Folklor podhalański niezmiennie przyciąga rzesze turystów, spragnionych ujrzeć na własne oczy barwną kulturę góralską. Na Podhalu bowiem wykształciła się wyjątkowo oryginalna grupa etnograficzna, która w niesprzyjających warunkach, osiedliła się wśród Tatr. W swym początkowym okresie Podhale było obszarem styku dwóch kultur, to jest niemieckiej oraz wołoskiej. To właśnie XIV wieczni przybysze wołoscy związani z pasterstwem migracyjnym wywarli największy wpływ na obyczajowość górali podhalańskich.
Podhalańskie obyczaje są wciąż kultywowane i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Oczywiście wpływ intensywnej turystyki oraz współczesny tryb życia odcisnął swoje piętno również tutaj, jednak górale wciąż żyją podług swojej bogatej tradycji. Co więcej, ostatnio to podhalański sposób życia wpływa na zawodowe decyzje ludzi z różnych zakątków Polski. Kurs na bacę odbywający się w Nowym Targu przeszedł najśmielsze oczekiwania organizatorów, których zalały zgłoszenia ludzi chcących uciec z miasta i korporacji na Podhale, aby zostać pasterzem. Warto zatem poznać tutejsze obrzędy pasterskie.
Skąd na Podhalu działalność paserska?
Pierwszymi osadnikami na Podhalu była ludność pochodząca z Małopolski. To właśnie ją pasterstwa nauczyli wspomniani już Wołosi. Był to półkoczowniczy lud, który już we wczesnym średniowieczu przemieszczał się na północ. Historycy podkreślają, że nie do końca wiadomo, w jaki sposób Wołosi przedostali się w okolice Tatr. Najprawdopodobniej przedarli się tutaj przez karpackie grzbiety, od strony Słowacji. W ten sposób przekazano góralom tradycje pasterskie rodem ze wschodu. Najintensywniejszy rozkwit pasterstwa na Podhalu odnotowano po II wojnie światowej, kiedy opiekę nad zwierzętami sprawowało aż 800 pasterzy.
Wypas owiec
W końcu z czym najbardziej kojarzą nam się górale, jak nie z owcami! Sam wypas owiec posiada charakter sezonowy i rozpoczyna się Dzień św. Wojciecha, czyli 23 kwietnia, a kończy na św. Marcina, czyli 11 listopada. Same obrzędy pasterskie zaczynają się już w czasie świąt wielkanocnych. Podczas Niedzieli Palmowej każdy baca przynosi gałązki wierzby i jałowca do poświęcenia, których używa potem do okadzania owiec, koszarów oraz
szałasów. Aby przyjąć owce na wypas, baca zawiera umowy z gospodarzami, czyli gazdami. Tak zebrane owce należy zamknąć przy użyciu podwójnego łańcucha z kłódką, co ma swoje symboliczne znaczenie. Otóż wierzono, że tak jak ogniwa łańcucha są nierozerwalnie połączone, tak niepodzielne będzie stado owiec. Przed tzw. redykiem, czyli wypędzeniem owiec na hale i powrót do wsi, zwierzętom zaczepia się na szyi dzwonek. Pomija się owce
mleczne, ponieważ wierzono, że ciężar dzwonka wpłynie negatywnie na wydajność mleka. Najlżejszy dzwonek zawiązywany jest na szyi owcy przewodnicy, którą stado wybiera i której słucha. Zanim stado owiec wyjdzie, baca razem z rodziną i juhasami odmawia modlitwę. Najstarsza córka lub gospodyni przynosi wodę święconą z gałązkami jodłowymi i święci zwierzęta. Następnie na żarzących węglach kładzie gałązki i okadza owce, zmawiając
modlitwy. Po takiej ceremonii baca czyni znak krzyża, obniżając łańcuch i wypuszczając owce. Honielnik, czyli chłopiec pomagający juhasom i bacy, spuszcza psy bacowskie, otaczające owce w szyk kierdlu. Jesienią zwierzęta i pasterze wracają do wsi.
Zdroj: http://www.zwiazek-podhalan.pl/a/owhm,obrzedy-pasterskie-na-podhalu